Siedząca praca, zbierające się kilogramy, trochę z prawej trochę z lewej, dużo z przodu, w udach, ramionach i ta niechęć do zajęć fizycznych w wolnym czasie. Musimy zmienić swoje przyzwyczajenia, nawyki, wprowadzić dostosowaną dla naszych potrzeb dietę i trening fizyczny. Tylko dzięki silnej woli i narzuconej dyscyplinie nasze “boczki będą warte zachodu“.
Jak zacząć zmiany?
Nie wiem. Nie mam pojęcia. Zarobiony jestem.
Z pomocą przychodzą nam dwie panie, Pani Urszula i Pani Monika. Dwie Panie, które przygotowały dla nas (i dla siebie zapewne też – na pewno nie głodowały testując zupki) przepis na zupowy detoks organizmu. W książce mamy wprowadzenie do tematu detoksu, jak na nas działa, dlaczego wszelakie przyprawy są tak ważne i co regularnie kupować na zakupach. Tutaj autorki trafiły w sedno – powinniśmy przede wszystkim zmienić nasze nawyki zakupowe, bo to zazwyczaj od tego się zaczyna. Co by tu zrobić dzisiaj na obiad…
Kiedy mamy już pełną spiżarnie warzyw (i innych dobroci dodam od siebie, bo przecież mięsożerca zieleniną się nie naje, a zupy z mięsem też istnieją), a jednocześnie przebrnęliśmy przez opisy mądrości na temat, jak bardzo nasz organizm nas pokocha dzięki wprowadzeniu zup do diety i na co w tym okresie musimy uważać. Jesteśmy gotowi przystąpić do działa.
Właściwy Zupowy Detoks
Zupowy detoks opisuje dwie możliwości wprowadzenia zup do naszej diety. Intensywny 7-dniowy detoks, zawierający przygotowany pełny plan diety z określonymi potrawami i porami dnia, w których powinny powędrować do naszych żołądków. Dieta, którą od dłuższego czasu sama chciałabym spróbować, niestety musiałabym wziąć wolne z pracy. Drugą opcją są informację o zapotrzebowaniu naszego organizmy na składniki w zależności od sezonu i drogowskazach gdzie w danej porze roku takie mikroelementy możemy znaleźć. Wszystko opatrzone jest licznymi przepisami na zupy (i nie tylko!). A najważniejsze – książka jest dostosowana do Polskiego klimatu. Klimatu, w którym przez większość roku modny na świecie detoks koktajlowy, wyziębiający organizm, nie jest wskazany.
I to wszystko? Nie. Przydałyby się jeszcze dłuższy spacer, jakiś bieg, czy ćwiczenia wysiłkowe i rozciągające. Mimo to, główną zmianą jest wprowadzenie większej ilości zup do naszej diety. Ja wprowadziłam, bo uświadomienie sobie, że z zup je się tylko rosół, a drugiego dnia pomidorową…
Wydanie
Okładka uderza białym napisem DETOKS, potem widzimy, że ZUPOWY. Tło jest niebieskie, granatowe, wzór z rodzaju popularnych blatów kuchennych, a na blacie stoją trzy zupki, buraczkowa, marchewkowa/dyniowa, i jeszcze jakaś szpinakowa/brokułowa (po kolorach zgadywałam). U dołu dopisek “Klucz do młodości, zdrowia i wymarzonej sylwetki“. Wnętrze jawi się ładną prostą bezszeryfową czcionką, bardzo wygodną do czytania. Najważniejsze informacje w tekście są wytłuszone i oznaczone wykrzyknikiem. Kartki zawierające przepisy mają kratkę, niczym większość naszych odręcznych domowych książek kucharskich. Na końcu dodano alfabetyczny wykaz przepisów co bardzo ułatwia powroty do już sprawdzonych.
Dodaj komentarz