Barbie przygotowuje najmłodszych do życia jako konsument dóbr materialnych. Jako ikona popkultury ma ogromny wpływ na dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolny. Poznają one w książeczkach odrealniony świat bogatych i wyidealizowanych ludzi, którym wszystko przychodzi z łatwością.
Książeczka “Barbie w Egipcie” opowiada historię spędzonych w Egipcie wakacji Barbie, Kena i Skipper. Twarda oprawa może sugerować, że książka jest wartościowa, jednak takie jej wykonanie służy raczej wydłużenia żywotności książki. Pamiętać trzeba, że dzieci nie tylko książki czytają, ale też się nimi bawią. Zdania są zbudowane w bardzo prostej stylistyce. Przekaz jest wręcz infantylny. Wybór takiego rodzaju przekazu sugeruje, że książeczka przeznaczona jest dla dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Fakt, że książka nie nadaje się dla dzieci do lat 3, jest potwierdzona również wyborem zwykłych cienkich kartek.
Na okładce znajduje się oczywiście całostronicowa ilustracja barwna z dominanta różowego przestawiająca Barbie w Egipcie na tle piramidy. Tutuł znajduje się w górnej części okładki. “Barbie” wyróżniono poprzez jaskrawy różowy kolor i powiększone liternictwo w stosunku do pod tytułu “w Egipcie”. Ilustracje zostały wykonane w technice kredki akwarelowej. W barwne paletowe prawie całostronicowe ilustracje wkomponowano raczej niewielkie bloki tekstowe. Te teksty zostały umieszczone czytelnie, by lektura nie sprawiała kłopotu. Rysunki współgraja z tekstem. Ilustracje wykonano w sposób poprawny, jednak ich poziom artystyczny nie pomoże wprowadzić dziecka w świat sztuki. Kolor różowy jest charakterystyczny dla Barbie, przez to ta barwa przeważa w całej książce. Uważam, że ilustracje są przesłodzone, podobnie jak cała treść.
Wracając do treści, tytułowy Egipt jest ukazany bardzo powierzchownie. W tekście występują nazwy najpopularniejszych miejsc i świątyń bez większych wyjaśnień lub wprowadzając w błąd:
“- Najpierw zwiedzimy Kair. Potem popłyniemy statkiem do Asuanu, a po drodze zatrzymamy sie w Luksorze.”
“Wieczorem statek dopłynąć do Luksoru, gdzie wszyscy zachwycali się przede wszystkim świątynią w Karnaku, jednym z największych na świecie miejscem modlitw. Podziwiali olbrzymie, niezwykłe rzeźby”
Jedyne dwa bardziej szczegółowe opisy dotyczą piramid i oczywiście bazaru:
“Wreszcie nadszedł jeden z ważniejszych dni wyprawy – wycieczka pod piramidy w Gizie. Choć trudno uwierzyć, te olbrzymie budowle powstały prawie pięć tysięcy lat temu! Przewodnik wyjaśnił, że królów Egiptu nazywano faraonami. – To właśnie oni chcieli mieć własne piramidy. Wierzyli, że będą w nich żyli wiecznie… – Ale jak to możliwe – dziwił się Ken – że zbudowano coś tak ogromnego? Przecież wtedy nie było dźwigów! – Nikt dokładnie nie wie, w jaki sposób powstały piramidy. Wiadomo tylko, ze budowa trwała bardzo długo. Na przykład tę piramidę wznosiło dwadzieścia tysięcy robotników przez prawie dwadzieścia lat – wyjaśnił przewodnik.”
Jeżeli nie opisy Egiptu, to co jest ważniejsze? Oczywiście podróż samolotem, taksówką i statkiem, kupowanie pamiątek, przygotowywanie się i samo ‘imprezowanie’ i temu poświęcono najwięcej stron.
Odnośnie Egiptu: trzeba zauważyć, że książka nie daje dziecku żadnej wiedzy choćby o symbolu Egiptu – na żadnym obrazku nie ma porządnie pokazanej piramidy, a jeśli jest, to zasłonięta przez Barbie, tak samo w przypadku świątyni w Karnaku. Barbie jest tu najważniejsza, a nie to co robi czy gdzie jest, wszystko inne jest tłem.
Bohaterowie mają urodę europejską, czy jak kto woli amerykańską. Włosy blond (Ken ma włosy ciemny blond), oczy niebieskie i jasna cera. Sprowadza się ludzi do formy wydmuszki, a nie schodzący z ich ust uśmiech, niezależnie od sytuacji przypomina amerykańskie podejście do życia. Nie ważne, czy boli Cie głowa, czy właśnie zmarła Ci bliska osoba, zawsze odpowiadasz “I’m fine”.
Ilustratorka Nickolay Lamm stworzyła lalkę Barbie wykorzystując wymiary przeciętnej 19letniej amerykanki. Swoim dziełem chciała udowodnić, że wyimaginowana sylwetka najpopularniejszej lalki jest niemożliwa do naśladowania. Normalny człowiek o takich proporcjach nie byłby wstanie chodzić, wyprostować się, czy nawet cokolwiek podnieść ręką. W książeczce zwraca uwagę także budowa sylwetki Skipper, młodszej siostry Barbie, która jest po prostu zmniejszeniem w skali postaci Barbie. Nie różni się nieczym w stosunku do dorosłej sylwetki, co oczywiście w rzeczywistości nie jest realne. Takie przedstawienia postaci kobiecych może mieć też ogromny wpływ na wyrabianie gustów estetycznych u czytelników. Proporcje mężczyzn (beduinów) są bardziej zbliżone do rzeczywistych kształtów ludzkich. Wyjątkiem jest Ken. On tak samo jak Barbie ma wyraźne zachwiane proporcjie.
W dziecku wyrabiają się określone gusta dotyczące urody ludzi, wszystko co wygląda inaczej jest brzydkie i złe, co może prowadzić do np. faworyzowania urody, bogactwa ponad intelektem, talentami, mądrością, czy ogólnie cechami charakteru. Wartościowe jest tylko to co jest piękne, jak Barbie.
Wracając myślami do Egiptu i patrząc na czyste, pięknie nierealne obrazki książeczki, zaczęliśmy się zastanawiać, gdzie się podział wszech obecny nieład i brud. Widać to dobitnie w scenie, gdy Barbie odnajduje starą wazę, która po wyciągnięciu aż błyszczy z czystości. Jej kolana też nie uświadczyły ziemi. Sam Egipt, poza bazarem, piramidami, kolumnami i meczetami w tle, nie bardzo jest widoczny na obrazkach.
Obrazki zajmują prawie całą powierzchnię stronnic i posiadają wystarczającą ilość detali, by nie zostawić miejsca na wyobraźnię dziecka. W każdej kolejnej scenerii bohaterowie mają inną stylizację, w której wyglądają równie idealnie. Bogactwo widać także w dodatkach: biżuterii, zegarkach, kapeluszach.
Eleganckie suknie, drogie wakacje. Książeczka może spowodować u dziecka odrealnione poczucie rzeczywistości. Przebieranki, kupowanie pamiątek na bazarze, malowanie się przygotowując na zabawę, ukierunkowuje na materialne i konsumkcyjne podejście do życia i tylko w tym znajdowanie przyjemności.
Przygody Barbie utwierdzają dodatkowo w przekonaniu, że wszystko w życiu przychodzi łatwo. Potwierdza to historią z odnalezieniem starej wazy. Kelner na statku ‘po znajomości’ załatwił wejście Barbie, Kenowi i Skipper na teren wykopalisk. Grupa archeologów pracowała pewnie od długiego już czasu, a Barbie przez przypadek zauważyła coś “wystającego” i zaczęła się do tego dobierać. Oczywiście okazało się, że stara waza jest tak cenna, że dyrektor muzeum zaprosił wszystkich na herbatkę. Tutaj Barbie wykorzystuje zasade Quid pro quo i wdzięczność dyrektora zamienia w pracę i studia dla kelnera.
Podsumowując, “Barbie w Egipcie” nie pozostawia miejsca na wyobraźnie dotyczącą samej historii, a jedynie ukierunkowuje myśli czytelnika, by ten chciał przeżyć to samo co właśnie przeczytał i obejrzał. Świat przedstawiony w takich książeczkach nie jest realny dla przeciętnego pracownika. Otaczanie się tylko takimi platonicznymi historiami może spowodować zaburzenia, depresje, nerwice w kontakcie z najbliższym otoczeniem w późniejszych latach życia.
Można uznać, że tak naprawdę głównym celem tej książki jest wykształcenie w dziecku przyszłego konsumenta dóbr danej marki, czyli lalek Barbie, innych książek o Barbie, plecaków z Barbie i innych gadżetów, ogólnie wszystkiego co podsunie producent. Liczy się zysk, jaki odniesie firma na sprzedaży lalek, książek i gadżetów, a nie to jaki wpływ mają na dziecko i jak ukształtują jego charakter, postawę wobec świata czy poglądy.
Poza tym ogólnie: książki tego typu przyzwyczajają do kiczu, łatwości odbioru, do braku wysiłku umysłowego, jaki trzeba by włożyć w czytanie, czy oglądanie obrazków.
Referat przygotowany w ramach zajęć Sztuka Współczesnej Książki, prowadzonych przez dra Arkadiusza Wagnera.
Przygotowane we współpracy z Sylwia Nehring, Jagoda Kozłowska i Marta Wzorek.